Jak każda kobieta uwielbiam nowości – czy to w postaci nowego elementu garderoby, czy kosmetyków do upiększania ciała. Dzięki prowadzeniu bloga często mam możliwość testowania produktów, których nie znam, bądź nie są na mojej liście produktów must have.
Jeśli chodzi o markę, której poświęcony jest dzisiejszy wpis – Smart Girls Get More – dowiedziałam się o niej w sumie przez przypadek, jednak opinie, iż są to produkty wysokiej jakości za niską cenę, sprawiły że zwróciłam na nie większą uwagę. Jeśli te dwie cechy jeszcze Was nie przekonują, to na pewno zrobi to fakt, iż firma ta została założona przez… Polki! Jak więc nie sprawdzić kosmetyków produkowanych przez nasze rodaczki? :)
Poniżej prezentuję aż osiem produktów Smart Girls Get More, niektóre zostały już przeze mnie użyte, dzięki czemu mogę podzielić się z Wami swoim pierwszym wrażeniem na ich temat. Jeśli jesteście ciekawi owych produktów, zachęcam do zajrzenia do dalszej części posta.
Puder w kamieniu, to produkt, po który sięgnęłam od razu, gdyż w mojej kosmetyczce od jakiegoś czasu właśnie takiego kosmetyku brakowało. Moje pierwsze wrażenie jest pozytywne – przedłużył trwałość korektora pod oczami, nie podkreślił zmarszczek i dobrze zmatowił to miejsce.
Podkład Matte&Moisture niestety nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Co prawda użyłam go tylko raz, jednak zauważyłam nikłe krycie, przez co od razu go zmyłam. W weekend w planach mam jego większy test, więc obszerniejszą opinię napiszę niebawem.
Kredka do brwi to zupełna nowość u mnie, tj. nigdy nie stosowałam tego typu kredek, a brwi maluję cieniami z firmy Catrice (pisałam o nich w poście o ulubieńcach roku 2014). Wracając do produktu ze zdjęcia – użyłam go dzisiaj i muszę przyznać, iż jestem pod wrażeniem. Nie zmywa się, jest dość miękka, dzięki czemu jej użytkowanie jest dużo łatwiejsze, a brwiom bardzo szybko nadamy upragniony kształt.
Róż do policzków nieco mnie przeraża, gdyż posiada w sobie bardzo dużo brokatowych drobinek. Z jego użyciem poczekam na nieco cieplejszą aurę i słońce, aby odbijało wspomniane drobinki.
Błyszczyk 3D będzie idealny dla osób, które lubią mocny połysk na ustach. Ja preferuję matowe, bądź satynowe wykończenie, więc niekoniecznie trafia on w mój gust. Dam mu jednak szansę, bo być może przekona mnie do innego typu produktów do ust. :)
Pomadka Long Lasting Love już nieco bardziej mi odpowiada, jej czerwono-pomarańczowy kolor i kremowa konsystencja sprawiają, iż jest przyjemna w użytkowaniu. Posiadam produkt z tej samej „kolekcji” tylko w kolorze 03 (prawdopodobnie najpopularniejszy) i jestem z niej bardzo zadowolona – zarówno z koloru, jak i trwałości.
Eyeliner z filcowym wykończeniem to produkt, który pierwszy raz użyję jutro, więc moją szerszą opinię na jego temat poznacie później.
Mascara 3D jest chyba kosmetykiem, który najbardziej mnie zaciekawił. Mój pierwszy dzień testów tego produktu rozpocznie się jutro, więc… być może znajdę swojego kolejnego ulubieńca?
Dodaj komentarz