Rzadko kiedy piszę tu o produktach, które w moim przypadku nie spełniły swojej funkcji, tym razem jednak stwierdziłam, iż warto poświęcić te kilkadziesiąt słów, aby nieco „wyprostować” recenzję publikowane na znanym forum kosmetycznym.
Należę do tej grupy osób, które przed zakupem jakiegokolwiek produktu kosmetycznego, sterczą przed półką z nosem w smartfonie i przeszukują internet w poszukiwaniu o nim opinii. Dotychczas nie zdarzyło mi się (lub po prostu nie pamiętam), aby z polecenia kilkuset Polek jakiś artykuł nie spełnił moich oczekiwań.
NIESTETY przyszedł czas i na mnie i po zdecydowaniu się na zakup „jakiegoś nowego kremu, którym mogłabym zastąpić ten używany przeze mnie od kilkunastu miesięcy”, doszłam do wniosku, że oceny (często sponsorowane), które zamieszczane na wspomnianej stronie nie zawsze powinny mieć wpływ na nasz ostateczny wybór.
Hyalurogel, Krem intensywnie nawilżający
Pierwsze wrażenie? Bardzo pozytywne! Opakowanie, mimo iż szklane, wydaje się solidne i takie… drogie. Żałuję jednak, iż działanie produktu nie zawiera w sobie nic drogocennego…
Aby nie zabierać Wam nadto czasu, poniżej w bardziej przejrzysty sposób przedstawiam Wam zestawienie zalet i wad owego produktu.
– cena (ok. 25zł za 50ml),
– solidne opakowanie,
– wyczuwalny film wygładzający skórę
– lekka konsystencja[/one_half][one_half_last]✘ WADY:
– duszący zapach,
– nie nadaje się jako baza pod makijaż – podkład się warzy i… zmienia kolor na POMARAŃCZOWY
– nie odczułam obiecanego nawilżenia
– po jego użyciu na mojej twarzy pojawiły się wypryski w miejscach, w których wcześniej nigdy ich nie było[/one_half_last]
Podsumowując:
Nie jest to kosmetyk dla mnie i jestem szczerze zaskoczona pozytywnymi opiniami na jego temat, zwłaszcza tymi dotyczącymi jego „świetnych” właściwości bazy pod makijaż, bo w tej roli jest najgorszym produktem, jaki miałam.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – przynajmniej wiem, że krem, który jest moim ulubieńcem od długiego czasu, zasługuje na swoje miano i w najbliższym czasie nie zamienię go na nic innego.
Dajcie też znać, czy znacie hyalurogel i jak sprawdził się u Was. :)
P.S. Jeśli na Waszych półkach zalegają sterty zakurzonych (i mam nadzieję – przeczytanych) książek, to zachęcam Was do zapoznania się z internetowym antykwariatem i księgarnią w jednym – http://tezeusz.pl/. Poza zorganizowaniem sobie miejsca na nowe lektury, być może na stronie znajdziecie coś dla siebie w niższej cenie! :)
Dodaj komentarz