Jeśli Wasze włosy są w nieco gorszym stanie (nie potrzebują jeszcze cięcia), to zachęcam Was do zapoznania się z dalszą częścią tego wpisu. :)
Jeśli nie przepadacie za zapachem kokosu, to niestety olej kokosowy znany ze swoich genialnych właściwości odżywiania włosów od wewnątrz, z pewnością nie przypadnie Wam do gustu. Chyba że jesteście bardzo zdeterminowane, aby pomóc swoim kosmykom w regenerowaniu się, a także głęboko je nawilżyć.
Osobiście zapach orzecha kokosowego uwielbiam (smak również :)), więc stosowanie tego produktu, jest dla mnie jedynie przyjemnością. Jest on dużo tańszy od oleju arganowego, o którym poczytać możecie niżej, ale niestety (w moim przypadku – mam włosy średnioporowate) w moim przypadku sprawdza się nieco gorzej od poprzednika. Każde włosy są inne, więc u Was może być zupełnie inaczej. Jeśli planujecie rozpocząć przygodę z olejowaniem włosów, zachęcam Was, aby najpierw zapoznać się z olejem kokosowym, bo może to być to, czego szukacie, za niską cenę.
Chociaż zapach oleju arganowego nie jest tak śliczny, jak kokosowego, nie zmienia to faktu, iż moje włosy właśnie z tym produktem polubiły się bardziej. Jest to jeden z tych wyrobów, o którym słyszała już prawdopodobnie każda włosomaniaczka – i nic dziwnego, gdyż świetnie nawilża włosy, nabłyszcza je, a może być stosowany także na końce suchych włosów, w celu ich zabezpieczenia i ujarzmienia. Sama próbowałam tego sposobu i faktycznie działa, w przeciwieństwie do oleju kokosowego, który obciążył kosmyki i nadał im efektu przetłuszczenia.
Jak już wspomniałam na początku posta – nie jestem specem w tej dziedzinie, a dopiero od kilku miesięcy interesuję się „konkretną” pielęgnacją włosów. Jeśli chcecie nieco bardziej zagłębić się w tę tematykę, polecam Wam wpisy na blogu Kosmetyczna Hedonistka, które bardziej przybliżą Wam wątek olejowania włosów. Moje ulubione posty autorstwa Darii to: 1, 2, 3.
Dodaj komentarz