Oleje pojawiły się u mnie już kilka miesięcy temu i w dużej mierze to im zawdzięczam poprawienie się kondycji moich włosów. Mimo to rzadko decyduję się na testowanie kolejnego, bo po prostu nie czuję potrzeby posiadania zalegających w szafce buteleczek.
Marka Nacomi i jej produkty do pielęgnacji włosów
[one_half][/one_half][one_half_last]Na olej ze słodkich migdałów zdecydowałam się po przeczytaniu mnóstwa pozytywnych opinii na temat jego zbawiennego wpływu m.in. właśnie na włosy – poza tym ma właściwości zmniejszające rozstępy, ponadto rozjaśnia blizny, a także nawilża i odżywia skórę.
Aktualnie przez każdym myciem nakładam olej na włosy (od połowy ich długości) na ok. godzinę – dwie, po czym tradycyjnie zmywam szamponem, a następnie stosuję odżywkę.
Po takim zabiegu włosy są lśniące, gładkie i miękkie w dotyku co jest tym, czego od tego typu produktów oczekuję. :)[/one_half_last]
[one_half]Kolejnym produktem tej polskiej marki, który pokochały moje kosmyki, jest maska do włosów z olejem awokado oraz proteinami keratyny. Jego celem jest wzmocnienie i regeneracja włosów łamliwych i suchych.
Maskę stosuję raz w tygodniu i trzymam na włosach przez 30 minut, po czym produkt spłukuję. Wzmacnia ona efekt, który otrzymuję po zastosowaniu wcześniej wspomnianego oleju, a dodatkowo nadaje kosmykom lekkości i sprawia, że są lejące – czego nigdy się po swoich włosach nie spodziewałam. :)
Jedyną zauważalną (a raczej wyczuwalną) wadą jest zapach maski, który niesamowicie przypomina mi ten wydzielany przez kostki do WC w publicznej toalecie, ALE nie pozostaje on na włosach, więc nie ma tragedii. :)[/one_half][one_half_last][/one_half_last]
Szczerze polecam oba wspomniane wyżej produkty, zwłaszcza tym z Was, które borykają się z łamliwością włosów i notorycznie rozdwajającymi się końcówkami. Oczywiście każde włosy są inne, przez co nie daję Wam 100% pewności, iż u Was kosmetyki zadziałają tak samo, jednak uwierzcie – warto spróbować! :)
Dodaj komentarz