Na blogu pojawiło się zestawienie najlepszych kosmetyków ubiegłego roku, a w związku z tym, iż posty z kategorii „fajne rzeczy” pojawiają się zdecydowanie częściej, postanowiłam podzielić się z Wami opinią na temat czterech produktów, które sprawiły, że początek 2018 roku był po prostu przyjemniejszy. :)
Moich 6 ulubionych modowych kont na Instagramie
W dzisiejszym poście zaprezentuję Wam kilka produktów z całkowicie różnych kategorii, tj. poniżej znajdziecie trochę mody, lektury i gadżetów, ale znajdzie się też coś dla wielbicieli podcastów. Mam więc nadzieję, że któraś z fajnych rzeczy przedstawionych w tym wpisie przypadnie Wam do gustu. :)
Pierwszym lifestylowym ulubieńcem stycznia tego roku jest aplikacja Stitcher, która umożliwia słuchanie ogromnej ilości podcastów.
Dzięki programowi możemy słuchać ulubionych mówców, a jeśli natkniemy się na odcinek, który przypadł nam do gustu, a któremu aktualnie nie możemy poświęcić uwagi, możemy po prostu dodać do go playlisty „na później”. :)
Niestety wspomniana aplikacja ma jeden minus – możemy słuchać odcinków jedynie wtedy, gdy jesteśmy podłączeni do sieci – przez Wi-Fi lub transmisję danych.
Myślę jednak, iż zawartość biblioteki w 100% rekompensuje nam ten mankament, znajdziecie w niej bowiem zarówno te najpopularniejsze, polecane przez wszystkich podcasty, jak i te mniej znane, które również warto odkrywać. :)
Kolejnym produktem, który zasługuje na miano fajnej rzeczy jest książka pt. „Miej umiar” autorstwa Natalii Knopek z bloga Simplife.
Jeśli śledzicie mój profil na Instagramie, to już niejednokrotnie widzieliście u mnie tę lekturę i wiecie, że bardzo ją lubię.
Jestem pewna, że spodoba się ona tym z Was, którzy lubią mieć możliwość podejmowania własnych decyzji (kto nie lubi?) i unikają poradników, które z góry narzucają konkretną ścieżkę, którą powinno się podążać, aby osiągnąć to, na czym powinno nam zależeć. Książka Natalii poza pięknymi zdjęciami charakteryzuje się jasnym przekazem, którego celem nie jest wymuszenie na czytelniku wprowadzenia zmian w jego życiu, zamiast tego podaje ciekawe i praktyczne rady, które można (ale nie trzeba!) wprowadzić do swojej codzienności.
Jeżeli interesują Was kwestie związane z minimalizmem i życiem w rytmie slow to jestem pewna, że „Miej umiar” spełni Wasze oczekiwania pod względem ilości przydatnych informacji. :)
Pozostając w tematyce minimalizmu, pragnę pokazać Wam parę malutkich (ich rozmiar lepiej widoczny jest na zdjęciu głównym tego wpisu), pozłacanych kolczyków w kształcie koła.
Zakup tego typu biżuterii chodził mi po głowie już od dobrych kilkunastu miesięcy. Jednak w związku z tym, iż od dwóch lat praktycznie non stop moje uszy zdobią kolczyki malutkie kulki, cały czas odkładałam decyzję dotyczącą posiadania tych ze zdjęcia.
Jak widać w końcu pękłam i mimo, że po otwarciu paczki byłam zaskoczona ich małym rozmiarem, to z czasem bardzo przypadły mi do gustu i wydają mi się nawet bardziej oryginalne aniżeli ich większe wersje.
Wraz z nadchodzącą wiosną (tak, ja też marzę już o zmianie pór roku) w planach mam częstsze noszenie związanych włosów (w końcu po coś je zapuściłam, prawda?), a tego typu kolczyki bardzo podobają mi się właśnie w duecie z upiętymi kosmykami, dzięki czemu będą nieco bardziej widoczne.
Ostatnią już rzeczą, o której muszę wspomnieć, a która na długi czas przed zakupem nieszczególnie zwróciła moją uwagę, jest tzw. pop holder, czyli mówiąc prościej – uchwyt, który nakleja się na tył telefonu (najlepiej na etui), a którego zadaniem jest ułatwienie trzymania urządzenia w dłoni.
Ja nabyłam go z myślą o oglądaniu ulubionych vlogerów na Youtube, gdyż uchwyt świetnie sprawdza się też w roli podpórki, co zobaczyć mogliście w poście o serialach.
Jeśli przed zakupem tego produktu powstrzymuje Was jego rozmiar, mam świetną wiadomość – pop holder ze zdjęcia jest składany, wystarczy przycisnąć go do telefonu i nie będzie już tak odstawał. :)
To już całe zestawienie fajnych rzeczy, które poznałam (lub na nowo polubiłam) w styczniu tego roku. W związku z tym, że dobrze wiem, iż lubicie tego typu wpisy, mam nadzieję, że uda mi się częściej je publikować – a przynajmniej tak często, jak poznawać będę nowe, godne uwagi produkty. :)
Koniecznie napiszcie, czy znacie któregoś z powyższych ulubieńców!
Nie zapomnijcie dać też znać, jakie produkty Wam przypadły do gustu w styczniu. :)
Dodaj komentarz