Po ponad roku ciszy w tej kwestii, nadszedł czas aktualizacji tego, jak dbam o włosy i listy produktów, które polecam i których teraz używam.
Jeśli ciekawi Was, jakie kosmetyki są moim zdaniem warte uwagi, zajrzyjcie do zakładki „Polecam”.
Tak, jak w przypadku pielęgnacji twarzy przez długi czas potrafię korzystać z tych samych produktów, tak to, jak dbam o włosy często się zmienia, głównie przez chęć sprawdzenia czegoś nowego lub ze względu na to, że przestały one dobrze reagować na dany kosmetyk.
Dlatego też od ostatniego wpisu, który poświęcony był pielęgnacji włosów trochę się zmieniło – może nie w kwestii tego, co robię, ale jakich produktów używam. Choć nadal jestem zdania, że artykuły, które pokazałam wtedy, nadal są warte uwagi i na pewno do niektórych z nich wrócę, to dzisiaj chcę podzielić się informacją o tym, które kosmetyki stosuję aktualnie i czy uważam, że są godne zaufania.
Cały czas stawiam na minimalizm, nie spodziewajcie się więc ogromnej ilości produktów. Wszystkim im zawdzięczam jednak dobrą kondycję włosów, o której jeszcze kilka lat temu marzyłam.
Jak dbam o włosy? 5 kroków w mojej pielęgnacji
Od kilku miesięcy stosuję pielęgnację składającą się z pięciu kroków, o których przeczytać możecie poniżej. To im zawdzięczam nierozdwajające się końcówki i zdrowy blask.
Przed każdym myciem nakładam olej na połowę długości włosów. Jeśli jeszcze nie stosujecie jakiegokolwiek oleju na włosy, to koniecznie musicie tego spróbować. Co prawda na efekty trzeba chwilkę poczekać, jednak uwierzcie mi – nakładanie oleju przed KAŻDYM myciem daje naprawdę świetne efekty. Jest to klucz w tym, jak dbam o włosy i dzięki niemu są one nawilżone, ich końce zdrowe, a wizytę u fryzjera mogę planować co kilka miesięcy – profilaktycznie podcinam kosmyki co 3-4 miesiące.
Aktualnie oleje, których używam to ten migdałowy marki Nacomi i z pestek moreli, ale dotychczas moim ulubieńcem był olej z czarnuszki (również marki Nacomi), który mimo słabego zapachu rewelacyjnie działał na moje włosy i na pewno do niego wrócę, gdy tylko skończę buteleczki tych ze zdjęcia.
Co dwa dni myję włosy. W tej kwestii jestem nieugięta, nie znoszę mieć przetłuszczonych włosów (a kto lubi?), dlatego też, gdy wiem, że nie będę w stanie umyć ich w przypadającym na to dniu, robię to wcześniej.
Kilka dni temu skończyłam opakowanie szamponu marki Petal Fresh, o którym pisałam w ulubieńcach września i podczas wizyty w drogerii skusiłam się na wypróbowanie kosmetyku TRESemmé – firmy, która podbija serca dziewczyn. Nie jestem niestety w stanie powiedzieć o nim nic więcej, jednak użytkowniki forum Wizaż dają mu wysoką ocenę 4,6/5. :)
| KUP WSPOMNIANE PRODUKTY |
Ze słodkich migdałów* |
Z pestek moreli* |
Z czarnuszki* |
Szampon* |
Raz w tygodniu peelinguję skórę głowy. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to nieco dziwnie, ale złuszczanie naskórka z głowy daje naprawdę dobre efekty. Skóra jest przede wszystkim dobrze oczyszczona, dzięki czemu włosy wypadają w mniejszych ilościach, a my wreszcie czujemy się świeżo.
Czynność tę wykonuję raz w tygodniu, gdy wiem, że to już ten czas. ;) Aktualnie używam peelingu marki Natura Siberica i sprawdza się świetnie, a już na pewno lepiej niż cukier wymieszany z szamponem, który miałam okazję sprawdzić i, szczerze mówiąc, nie czułam różnicy.
Po każdym myciu stosuję odżywkę. Czy ktoś jeszcze tego nie robi? Nie wyobrażam sobie po umyciu włosów nie nałożyć na nie jakiegoś nawilżającego kosmetyku. Dlatego też szczerze polecam Wam produkt Aloe Hydra Bomb firmy Garnier, która poza przepięknym zapachem, który utrzymuje się na włosach nawet po ich wyschnięciu, świetnie je nawilża i dociąża, a także sprawia, że czesanie staje się wręcz przyjemnością. Poza tym jej niska cena (ok. 10 zł) wprost zachęca do przetestowania tego specyfiku.
Jedynym minusem odżywki jest jej dostępność – niestety nie znajdziecie jej w każdym Rossmannie, ale warto szukać. Poza tym od czego są sklepy internetowe? ;)
Zawsze nakładam na włosy serum zabezpieczające końcówki. Wcześniej moim ulubieńcem w tej kategorii był odżywczy eliksir do włosów marki L’Oréal i faktycznie miałam zamiar kupić go ponownie, ale wyczytałam, że aktualnie w jego składzie znalazł się alkohol, który, jak wiemy, działa wysuszająco na włosy. Dlatego też postanowiłam rozejrzeć się za czymś innym i to serum nabłyszczające Ziaja zebrało bardzo dużo pozytywnych opinii, pod którymi mogę się podpisać.
Kosmetyk ten działa podobnie jak jego poprzednik z tą różnią, że nieco bardziej obciąża włosy, przez co trzeba uważać z jego ilością. Poza tym widzę same zalety – jest tani (ok. 11 zł), pięknie pachnie i przede wszystkim robi to, co ma robić – zabezpiecza włosy przed działaniem czynników zewnętrznych, czy to ciepłem suszarki, czy innymi „zagrożeniami” na nie czyhającymi.
Poza powyższymi czynnościami, każdorazowo włosy czeszę szczotką z włosia dzika, która okazała się być 100 razy lepsza niż popularny Tangle Teezer, który, jak się okazało, negatywnie wpływał na kondycję moich włosów. Staram się też ich ciasno nie upinać, a do związywania używam popularnych gumek „sprężynek”, które dotychczas mnie nie zawiodły. Jeśli natomiast mowa o suszeniu, to suszarka Philips MoistureProtect nadal sprawdza się świetnie i nie wyobrażam sobie używać czegokolwiek innego.
| KUP WSPOMNIANE PRODUKTY |
Peeling* |
Odżywka do włosów* |
Serum* |
Szczotka* |
Dajcie znać, czy to, jak dbam o włosy, jest Wam bliskie i koniecznie podzielcie się informacją o tym, bez jakiego produktu nie wyobrażacie sobie swojej ich pielęgnacji!
Dodaj komentarz