Jeśli podobnie do mnie zwiedzając miasto szukacie niecodziennych wrażeń, to jestem pewna, że Niewidzialna Wystawa z niniejszego wpisu przypadnie Wam do gustu.
Jednodniowa wycieczka do Rotterdamu
Przyznam szczerze, że post ten pisany jest pod wpływem impulsu i, można powiedzieć, „na szybko”. Dzisiaj wróciliśmy z naszego weekendowego wypadu do stolicy (która swoją drogą bardzo nam się podoba), w celu spędzenia kilku chwil z dobrymi znajomymi. Oczywiście nie obyło się bez chociażby minimalnego zwiedzania – i właśnie o tym będzie dzisiejszy wpis, a dokładniej o dwóch wystawach, które mieliśmy okazję zobaczyć – Niewidzialna Wystawa i Titanic the Exhibition. Niestety nie mam zdjęć ani jednej, ani drugiej. Z dalszej części wpisu dowiecie się, dlaczego. :)
Titanic the Exhibition
Nigdy nie ukrywałam, iż wszystko, co związane jest z „niezatapialnym” Titanikiem bardzo mnie interesuje, w związku z tym nie mogłam nie poświęcić odrobiny czasu wystawie z nim związanej, którą od kwietnia do października zobaczyć można w budynku Pałacu Kultury i Nauki. Naprawdę nie chcę się nad nią rozwodzić, gdyż szkoda mi Waszego czasu na coś, co mnie jednym słowem rozczarowało. Począwszy od biletów (ulgowych!), które w weekend kosztują 40 zł, a skończywszy na ostatecznym zmęczeniu oglądaniem zdjęć osób, które, mówiąc szczerze, chyba nikogo nie interesowały (dobra, wiem, że o zmarłych źle się nie mówi, ale serio rolą ich historii było chyba tylko „zapchanie dziury”).
Jeśli ktoś z Was w planach miał udanie się w to miejsce w celu zobaczenia rzeczy pochodzących z wraku statku, to i tutaj Was rozczaruję – większość to repliki, a jeśli coś rzeczywiście jest oryginałem to niespecjalnie zwracającym na siebie uwagę. Dodatkowo nie można robić zdjęć – podejrzewam, że organizatorzy zdawali sobie sprawę z tego, że same fotografie zniechęcą potencjalnych zwiedzających do zaglądnięcia tam. Podsumowując – n i e p o l e c a m.
Niewidzialna Wystawa
Kolejną (i ostatnią dzisiaj ;)) wystawą była „Niewidzialna Wystawa”, której celem jest uzmysłowienie zwiedzającym tego, jak czuje się człowiek niewidomy. Oczywiście nie jest to dobre miejsce dla osób bojących się ciemności, gdyż… no jest tam naprawdę, naprawdę ciemno, co na początku wywołuje lekkie nudności i zawroty głowy, które (Bogu dzięki!) po chwili znikają. Nie chcę zdradzać Wam szczegółów, bo nutka tajemnicy odgrywa w tej kwestii ogromną rolę. Oczywiście nie ma tutaj możliwości robienia zdjęć – chyba nie muszę tłumaczyć powodu. ;) Powiem tylko, że jeśli będziecie mieć kiedykolwiek możliwość „zwiedzenia” tej wystawy (jest ona jedyną w Polsce), to nie wahajcie się ani chwili, naprawdę warto!
Jak widać, dzisiejszy wpis jest czysto informacyjny, a to z tego względu, iż lubię, gdy polecane są mi miejsca godne uwagi, pomyślałam więc, iż wśród czytelników SIMPLISTIC z pewnością znajdą się osoby, które zaciekawią powyższe pozycje.
Ciekawa jestem też czy znacie wspomniane wystawy lub, czy możecie mi polecić lokalizacje, które koniecznie powinnam zobaczyć (np. w Poznaniu)? :)
Dodaj komentarz