Przyznaję, że raczej rzadko udaje mi się w ciągu zaledwie miesiąca przeczytać cztery książki, wrzesień tego roku należy jednak do wyjątków. Tym samym październik na blogu rozpoczynam moimi krótkimi recenzjami kilku tytułów, które poznałam w minionych tygodniach.
Lista czytelnicza #4 (m.in. Mężczyzna imieniem Ove)
Wcześniej dzieliłam się z Wami wyłącznie tytułami, które moim zdaniem warto przeczytać. Od teraz jednak na początku każdego miesiąca umieszczać będę tu wpis, w którym podsumowywać będę krótko każdą z lektur, którym ostatnio poświęciłam uwagę – niezależnie od tego, czy mi się spodobały, czy nie.
Czytanie jest sporą częścią mojego życia i zwyczajnie chcę dzielić się nią z tymi z Was, których ten temat również interesuje.
Przeczytane we wrześniu
Taylor Jenkins Reid
Tytuł ten kilka razy rzucił mi się w oczy zarówno na czytanych przeze mnie stronach, jak i w filmach na Youtube, dlatego, gdy nie wiedziałam, po którą lekturę sięgnąć, postanowiłam przeczytać właśnie „Malibu płonie”.
Książkę czytało się przyjemnie i dość szybko. Nie jest to jednak bardzo porywająca pozycja, a raczej coś, czemu można dać szansę, gdy właśnie nie ma się nic innego na tapecie.
Jej opis daje mylne wrażenie, że jest to poniekąd kryminał – nic bardziej mylnego. To głównie romans, na co totalnie nie zwróciłam na początku uwagi, a prawdopodobnie już to zniechęciłoby mnie do sięgnięcia po nią.
Carlos Ruiz Zafón
Jeśli czytaliście choćby „Cień wiatru”, to doskonale znacie Carlosa i jego wyjątkowy sposób opisywania ludzi i krajobrazu. Dlatego, choć autor na początku „Mariny” uprzedza, że jest to tytuł kierowany raczej do młodszych czytelników, mimo to postanowiłam go przeczytać.
I faktycznie głównymi bohaterami są nastolatkowie, a fabuła kręci się wokół tajemniczych postaci, co dla mnie – trzydziestolatki było momentami przegięciem. Mimo to jednak czytało mi się ją dobrze właśnie przez wspomnianą wcześniej umiejętność autora do bez wysiłkowego wprowadzenia czytelnika w świat jego wyobraźni.
Jennifer Niven
Niech tytuł Wam nie zmyli, bo jest to niesamowicie smutna książka poruszająca dwie kwestie. Pierwsza dotyczy braku akceptacji zaburzeń psychicznych zarówno przez samych chorujących, jak i ich bliskich. Druga natomiast opowiada o żałobie po stracie bliskiej osoby i o sposobach, na jakie ludzie radzą sobie z tą sytuacją.
Nie jest to lekka pozycja, niemniej jednak uważam, że warto ją przeczytać, aby wiedzieć, jak pomóc komuś, kto boryka się z chorobą psychiczną, którą niestety łatwo jest przeoczyć, a która może zakończyć się tragicznie.
Hanna Krall
Nie sądziłam, że rok 2023 będzie tym, w którym pokocham czytanie reportaży i to, jak gatunek ten otwiera oczy i poszerza horyzonty. Co miesiąc szukam kolejnej lektury z tej kategorii i w ten właśnie sposób natknęłam się na „Zdążyć przez Panem Bogiem”, która jest jednym ze stu najczęściej polecanych reportaży na stronie Lubimyczytać.pl.
Pozycja opowiada historię ludzi, którzy brali udział w powstaniu w warszawskim getcie w trakcie II Wojny Światowej. Trudnych decyzji, jakie musieli podjąć, nierzadko mając wpływ na śmierć znanych sobie osób. Obok tego dowiemy się wiele o narodzinach kardiochirurgii w Polsce i pierwszych przełomowych operacjach na sercu, które odbywały się w naszym kraju.
Jest to kolejna bardzo przejmująca lektura, która pokazuje tragizm tamtych czasów, ale jednocześnie napawa dumą i podziwem wobec walczących – zarówno tych w terenie, jak i na sali operacyjnej szpitala.
Nie zapomnijcie napisać, jakie lektury Wy poznaliście we wrześniu!
Wpis zawiera linki afiliacyjne
Dodaj komentarz