Początek miesiąca rządzi się swoimi prawami, a jednym z nich bez wątpienia jest publikacja nowego zestawienia ulubieńców minionych tygodni. Poniżej, jak zwykle, znajdziecie coś dla duszy – inspirujący profil na Instagramie, dla ciała – zdrowa przekąska, a tym razem także dla portfela – aplikacja Vinted.
Lista życzeń na tegoroczną wiosnę
Choć aktualnie świat raczej nie przypomina tego, co znamy choćby sprzed dwóch miesięcy, nie dajmy się zwariować. Dlatego też, mimo trudnej sytuacji postanowiłam nie rezygnować z publikacji ulubieńców miesiąca i prowadzić bloga tak, jakby nic się nie działo. W końcu lepiej zachowywać pozory, że nie wszystko legło w gruzach, prawda?
Zapraszam więc na kolejne zestawienie faworytów, którzy tym razem umilali mi czas w marcu. Dzięki ich różnorodności, jestem pewna, że każda z Was znajdzie wśród nich coś dla siebie. :)
Zestawienie ulubieńców marca
INSPIRACJA. W tym miesiącu na miano pierwszego ulubieńca zasługuje Alyssa Lenore i jej inspirujący profil na Instagramie. Przyznaję, że sama mam problem z tym, aby nabrać przysłowiowego wiatru w żagle na wspomnianej platformie. Dlatego też chętnie podglądam, jak dziewczyny po fachu radzą sobie z łączeniem zdjęć z różnych kategorii, tj. lifestyle, moda, uroda i wnętrza i trzeba przyznać, że Alyssa robi to doskonale.
Nie wiem, czy kiedykolwiek dojdę do jej poziomu wybierania ciekawych kadrów, jednak uważam, że inspiracji nigdy za wiele.
SERIAL. Serialem, który bez wątpienia umilał mi czas w marcu jest „Dobre miejsce” dostępny na Netfliksie. Nie jest to co prawda pozycja dla każdego, jednak specyficzny humor i teksty niekiedy dające do myślenia bardzo przypadły mi do gustu. Fakt, że każdy odcinek trwa ok. 20 minut, a cały serial składa się jedynie z czterech sezonów, sprawił, że serię ogląda się bardzo szybko (zwłaszcza, że części kończą się w kulminacyjnych momentach).
Polecam serdecznie, jeśli w aktualnej sytuacji szukacie czegoś, co skutecznie odciągnie Was od nieciekawych informacji, którymi karmią nas portale informacyjne.
APLIKACJA. W tej kategorii często mam problem z wyborem ulubieńca, jednak nie tym razem. Bezsprzecznie mogę stwierdzić, iż jedną z tych częściej używanych w marcu jest aplikacja Vinted, dzięki której coraz bardziej satysfakcjonuje mnie zawartość mojej szafy.
Mówiąc w skrócie, wspomniana apka ułatwia pozbycie się z naszej garderoby tych elementów, które przestały nam się podobać, albo zwyczajnie nam się znudziły i uważamy, że bez problemu posłużą jeszcze komuś innemu. Działanie programu jest bardzo intuicyjne, a liczba jej użytkowników sprawia, że sprzedaż jest naprawdę łatwa.
Jeśli macie w swojej szafie rzeczy, których już nie chcecie, zróbcie im zdjęcia i wraz z krótkim opisem i adekwatną ceną wystawcie je na Vinted. Serio, polecam!
DANIE. Nie jest to co prawda stricte danie, raczej przekąska, ale nie wyobrażam sobie, aby nie pojawiła się w marcowym zestawieniu ulubieńców. Mowa o słoneczniku niełuskanym, który skutecznie zastąpił mi czipsy podczas oglądania filmów czy też seriali. Jeśli lubicie słonecznik, a podobnie do mnie macie problem z miłością do słonych przekąsek, zachęcam do kupienia tego zdrowszego zamiennika. Tylko uprzedzam, trudno przestać!
PRZEDMIOT. W tej kategorii bezkonkurencyjnym okazał się być blender kielichowy marki Russel Hobbs, który co prawda mam już od kilku lat, jednak jakimś cudem zszedł na dalszy plan, a ja zapomniałam o tym, jak pyszne mogą być koktajle owocowe zastępujące np. drugie śniadanie.
Izolacja i niechęć do przybrania na wadze sprawiły, że zaczęłam rozglądać się nad zdrowszymi alternatywami dla posiłków i dzięki temu właśnie przypomniałam sobie o sprzęcie, który zalega w jednej z kuchennych szafek. Mimo, że nie używałam go baaardzo długo, działa bez zarzutu, a ja na nowo przypomniałam sobie, jak łatwe jest przyrządzenie smoothie przy jego pomocy.
Jeśli nie macie tego typu urządzenia, a zastanawiacie się nad zakupem, to warto postawić właśnie na ten model firmy Russel Hobbs. Działa prawidłowo, a w zestawie zawiera praktyczne dodatki, no i czyści się go bardzo łatwo – jeden z moich punktów obowiązkowych.
POST Z BLOGA. Artykułem z minionego miesiąca, który warto nadrobić jest ten traktujący o satynowych akcesoriach do włosów marki Almania.
Uwielbiam wspierać polskich producentów. Już niejednokrotnie przekonałam się, że artykuły z oferty wielu z nich jakością nie odbiegają od tych autorstwa popularnych, zagranicznych marek. Chętnie więc dzielę się tu, na blogu informacją o asortymencie tych firm, które wyjątkowo przypadły mi do gustu (nie jestem niestety w stanie pisać o wszystkich polskich markach, które poznałam), a jedną z nich bezsprzecznie jest właśnie Almania, o której więcej przeczytacie w podlinkowanym wyżej wpisie. Zachęcam do lektury!
Ciekawa jestem, czy znacie którąś z zaprezentowanych przeze mnie pozycji? Choć moim zdaniem wszystkie zasługują na uwagę, to jeśli miałabym polecić Wam skupienie się jedynie na jednym punkcie, zgodnie z filozofią slow fashion, która jest mi bardzo bliska, jest nim aplikacja Vinted, której twórcy naprawdę zrobili dobrą robotę.
Nie zapomnijcie napisać, co znalazło się na liście Waszych ulubieńców marca! A może na Waszych blogach pojawił się podobny wpis? Koniecznie wrzućcie do niego link w komentarzu. :)
Dodaj komentarz