Osobiście bardzo lubię czytać/oglądać wpisy poświęcone ulubieńcom – zwłaszcza tym lifestylowym, gdyż nierzadko zdarza się, iż trafię na coś bardzo inspirującego lub zdam sobie sprawę, że i mi przydałaby się dana rzecz.
Mam więc nadzieję, że i Wy jesteście fanami tejże kategorii i znajdziecie w tym poście coś wartego uwagi! :)
Ulubieńcy stycznia i lutego 2017
Będąc szczerą, w grudniu podczas zakupu nowego telefonu nie dopuszczałam do siebie myśli o użytkowaniu go bez chroniącego etui. Z początku zależało mi na posiadaniu zwykłego, białego/przezroczystego pokrowca, z czasem jednak zapragnęłam mieć coś „swojego”. W ten właśnie sposób po etui z motywem białego marmuru i krowich łat przyszedł czas na… drzwi, będące jednym ze znaków rozpoznawczych mojego ulubionego serialu „Przyjaciele”.
Myślę, że jeśli są wśród Was fani owej serii, to z pewnością podzielilibyście moją ekscytację! :)
O polskiej (!) marce Miugo pojawił się już osobny post, w związku z tym nie ponowię tu informacji dotyczących samego producenta.
Chcę tylko zwrócić uwagę na fakt, iż po kilku miesiącach niemal codziennego użytkowania złotego zegarka z czarną tarczą na skórzanej bransolecie, jest on w nienaruszonym stanie, skóra na pasku nie popękała, na szkle nie widnieją żadne zarysowania, a dodatek w postaci wymiennego paska sprawia, iż jest on wyjątkowym dodatkiem do każdej stylizacji.
Minimalistyczny, marmurowy planner kupiłam z myślą o rozpoczęciu planowania każdego tygodnia tak, aby nie tracić czasu na czynności, które w gruncie rzeczy wywołujące we mnie uczucie straconego czasu.
Jeśli i Wy macie problem z organizacją, denerwuje Was brak samodyscypliny i wspomniana w poprzednim poście prokrastynacja, to zachęcam Was do kupna kalendarza lub plannera. Te kilkadziesiąt kartek papieru potrafią sprawić, iż nareszcie będziecie zadowoleni z tego, jak spędzacie nie tylko czas wolny, ale także ten wypełniony obowiązkami.
[one_half][/one_half][one_half_last]We wpisie z planami na ten rok zawarłam punkt o tym, iż naprawdę zależy mi na tym, aby pić więcej wody, bo nie od dziś wiadomo, iż czynność ta powinna stać się codziennym zwyczajem każdego.
Długo zastanawiałam się, jak sobie pomóc, a zauważając, iż najwygodniej pije mi się z małej, półlitrowej butelki, stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie kupno takiego produktu. W ten oto sposób stałam się posiadaczką plastikowej, nieprzeciekającej butelki o pojemności 600 ml na wodę, dzięki której dziennie jestem w stanie wypić ok. 1,5 litra wody – nareszcie!
Jeśli szukacie czegoś podobnego, to zachęcam zajrzeć na stronę bazylia.pl, swoją kupiłam właśnie tam. ;)[/one_half_last]
Ciekawa jestem też, jak się mają Wasze noworoczne postanowienia, dajcie znać w komentarzach, jak idzie Wam ich realizacja!
Dodaj komentarz