Wiem, że ludzie nie lubią, gdy mówi się o tym, jak ten czas szybko leci, ale… JAK TEN CZAS SZYBKO LECI (!). Sierpień upłynął mi pod znakiem narzekań na zbyt wysokie dla mnie temperatury i marzeniu o chłodniejszych, jesiennych dniach. Kto tak, jak ja nie przepada za latem? Nostalgiczna jesień to coś, co uwielbiam i serio, już nie mogę się doczekać tych opadających liści. :)
Nie ma jednak co narzekać, bo w mijającym miesiącu poznałam kolejne produkty, które są warte uwagi i jestem z nich naprawdę zadowolona, choć jak wiadomo, kosmetyki nie u wszystkich sprawdzają się równie dobrze.
Ulubiony kosmetyk
Na miano ulubionego produktu do pielęgnacji w tym miesiącu zasłużyła wzmacniająca odżywka Aloe Hydra Bomb marki Garnier. Często sięgam po tego typu kosmetyki właśnie tego producenta, bo wiem, że dobrze spisują się na moich włosach. ALE nie spodziewałam się, że drogeryjna odżywka do włosów może być tak świetna!
Kosmetyk przepięknie pachnie (zakochacie się), a do tego włosy po jego użyciu są miękkie i lejące, ponadto bardzo łatwo się rozczesują. Konsystencja produktu jest dość gęsta, jak w przypadku innych odżywek Fructis. Aloe Hydra Bomb zbiera bardzo pozytywne opinie w internecie, pod którymi podpisuję się obiema rękami. :)
Ulubiony serial
Niestety (albo i stety) w sierpniu obejrzeliśmy jedynie najnowszy sezon „Orange is the New Black” i szczerze mówiąc wypadł bardzo słabo, a już na pewno nie zasłużył na miano ulubieńca. Ciekawa jestem, czy są wśród Was osoby, które również poświęciły czas tej serii, co sądzicie o najnowszej części?
Ulubiony produkt
Ulubionym produktem są (znowu) buty, tym razem jednak coś totalnie letniego lub domowego – sama noszę w mieszkaniu różowe Crocsy. ;) Wracając jednak do faworytów sierpnia, są nimi czarne klapki marki Crocs, które może nie są najpiękniejszym obuwiem, jakie widziałam, ale za to wygody nie można im odmówić. Mówcie co chcecie, moim zdaniem buty tej firmy są jednymi z wytrzymalszych – swoje różowe mam od jakichś 4 lat i nadal wyglądają bardzo dobrze.
Ulubiona książka
Książka, którą chce Wam polecić, jest naprawdę g e n i a l n a, zwłaszcza, jeśli interesuje Was historia makijażu i… filmu. Mowa o „Max Factor. Człowiek, który dał kobiecie nową twarz” Basten Fred, którą poleciła mi Klaudyna. Tak, wiem, mnie też zaskoczyło to, że biografia może zahaczać o inne, istotne wątki, nie skupiając się jedynie na życiu głównego bohatera. Poza tym, nigdy nie pomyślałabym, że historia makijażu może być tak interesująca i jednocześnie zaskakująca. Podałabym Wam tu kilka ciekawych wątków, ale nie chcę psuć zabawy tym z Was, których faktycznie zainteresowała ta lektura. :)
Ulubione wydarzenie
Choć, jak wspomniałam na początku, sierpniowa pogoda nieco mnie męczyła, to właśnie dzięki niej pierwszy weekend miesiąca spędziłam wraz ze znajomymi nad jeziorem, gdzie bawiłam się naprawdę świetnie – można to wywnioskować z tego, że nie posiadam zdjęć z wypadu, po prostu telefon niemal przez cały czas leżał w torbie (czy w dzisiejszych czasach można lepiej określić świetnie spędzony czas?). :)
[one_half]
Ulubiona aplikacja
Aplikację „Preview” poznałam dzięki Dorocie i przyznaję, że od razu przypadła mi do gustu. Wcześniej zastanawiałam się, jak to możliwe, że content na Instagramie niektórych osób jest tak spójny, teraz już wiem. Po dokonaniu autoryzacji aplikacji wyświetla ona aktualne zdjęcia, które opublikowaliście na swoim profilu i umożliwia dodanie kolejnego (które nie pojawi się na Waszym koncie), dzięki czemu macie dokładny widok tego, jak Wasz Instagram będzie wyglądał po dodaniu danej fotografii.
Jeśli są wśród Was osoby, którym zależy na tym, aby ich profil prezentował jeden styl, polecam instalację „Preview”, dzięki niej prowadzenie konta o określonej estetyce jest znacznie łatwiejsze.
[/one_half][one_half_last][/one_half_last]
Tak kreuje się zestawienie ulubieńców sierpnia – jak zwykle starałam się wybrać jedną pozycję do każdej kategorii, jednak przyznaję, że gdybym nie ograniczyła tak ilości produktów, na pewno pojawiłoby się ich tu znacznie więcej. Dajcie znać, czy wolicie taką skompresowaną liczbę „fajności”, czy w następnym wpisie tego typu powinnam pokazać nieco więcej?
P.S. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej o mnie, tego, które książki są moimi ulubionymi i jakie jest moje podejście do diety roślinnej, koniecznie zajrzyjcie do Patrycji, u której pojawił się wpis ze mną w roli głównej. :)
Dodaj komentarz